Rozdział 10 - Podejrzenie


Karolina zapakowała Leona do samochodu i popędziła w kierunku centrum. Szybko wykręciła numer do komendanta. Była mocno zestresowana.
- Szefie, wybacz, że dzwonię, ale znalazłam przed moim domem Leona.
- Co z nim? - spytał głos w słuchawce.
Dziewczyna zerknęła szybko do tytułu. Jej partner leżał na tylnej kanapie i chyba zasnął.
- Jest pod wpływem - odpowiedziałała - tak mi się wydaje. Wiozę go do jego domu.
- Zaraz tam będę - powiedziałał komendant i się rozłączył.
Kilka minut później znaleźli się na Lipowej. Policjantka wysiadła z samochodu i otworzyła tylne drzwi.
- Leo, budź się - zaczęła szarpać go za ramię.
-Gdzie ja jestem? - mamrotał pod nosem pasażer. Podniósł się lekko i złapał się za głowę.
- Zaraz będziesz w domu. Tylko musisz mi pomóc.
Złapała go pod rękę, a on wysiadł z auta. Powolnym krokiem zaczęli iść w stronę drzwi. Leon zdołał wystukać numer na klawiaturze domofonu i po chwili znaleźli się w środku. Karolina puściła partnera, a ten sam wdrapał się po schodach i szybko wszedł do swojego mieszkania.
- Jak się czujesz? - spytała, zamykając za nim drzwi.
- Jako tako - odpowiedział - muszę wziąć prysznic.
Leon nie wiedział, co się z nim dzieje. Był mocno osłabiony, ale czuł, że to nie wina alkoholu. Ten zdążył przecież już ulotnić się z jego organizmu. Szukał przyczyny swojego stanu w głowie.

Karolina zaprowadziła go do łazienki. Pomogła mu zdjąć sweter i podkoszulek, a ten pochylił się nad wanną i zimną wodą ze słuchawki prysznicowej polewał sobie głowę.
Dziewczyna zostawiła go samego. Weszła do pokoju, aby znaleźć mu jakąś bluzkę. Zobaczyła jednak porozrzucane kartki po całej sypialni. Było ich mnóstwo. Szybko zaczęła je zbierać, gdy nagle ktoś wszedł do mieszkania.
- Jesteś szefie - powiedziała, odkładając stos na łóżko.
- Co z Leonem? - spytał komendant.
- Bierze prysznic.
Usłyszał teraz dochodzący z łazienki odgłos puszczanej wody.
- I co z nim robimy? - spojrzał na zdjęcie Magdy, które stało na szafce tuż przy wejściu do pokoju.
- Zobaczymy, jak się będzie czuł. Trzeba go chyba przesłuchać.
Zapadła cisza, którą przełamywały głosy z łazienki. Komendant podszedł do okna, co było jego częstą praktyką, gdy myślał. Ujrzał tam swoje zmęczone odbicie. Po dokładnym przyjrzeniu się zobaczył za oknem ogromną ilość światełek w miejscu, gdzie nie było żadnych latarni. Wiedział, że są to znicze z cmentarza, które nocą dawały niesamowity widok.
- Mam nadzieję, że to wszystko się wyjaśni - powiedział, odwracając się w stronę Karoliny.
- Co się ma wyjaśnić? - wtrącił się Leon, który wszedł do sypialni, wycierając intensywnie głowę ręcznikiem.
- Jak tam? - poderwała się z łóżka dziewczyna.
- Jest dobrze - odpowiedział jej.
Czuł, że wrócił do żywych. Stan, w którym znajdował się jeszcze kilka minut temu, minął. Dopadła go z kolei świeżość, która zawładnęła jego całym ciałem.
- Co się z Tobą dzisiaj dzieje? - spytał groźnie Anatol.
Właściciel mieszkania podszedł do szafy i wyciągnął z niej bluzkę. Założył ją i siadł na łóżku.
- Nic takiego. Byłem w cyrku i poznałem kilku Ukraińców. Poszliśmy na piwo, a potem chciałem porozmawiać z Karoliną.
- Byłeś w cyrku?! Tym na Rusałce?!- krzyknął komendant, a on kiwnął głową- źle się czułeś podobno.
- I czemu chciałeś ze mną porozmawiać?
Leon musiał kłamać. Nie chciał mówić im jeszcze prawdy.
- Dostałem zaproszenie i postanowiłem się rozerwać. Od jutra ciężko będzie o chwilę wolnego.
Potem skierował się w stronę partnerki.
- Nie pamiętam, czemu chciałem z Tobą porozmawiać. To chyba była decyzja podjęta pod wpływem.
Anatol podszedł do łóżka i spojrzał na jego prawą rękę.
- Gdzie masz obrączkę?
Leon podniósł ją lekko i przesunął palcem drugiej ręki po pustym miejscu.
- Zgubiłem ją chyba. Nigdzie nie mogłem jej znaleźć.
Komendant spojrzał na Karolinę. Zmarszczył przy tym brwi. Następnie z kieszeni marynarki wyciągnął przezroczystą torebkę i rzucił ją na łóżko.
- Poznajesz?!
Policjant wziął ją do ręki. W środku była złota obrączka. Wyciągnął ją i obejrzał jej wewnętrzną ściankę.
- L i M - przeczytał wygrawerowane tam litery - Leon i Magda. Ale skąd ją macie?
Włożył obrączkę na palec, a Karolina usiadła obok niego.
- Karol znalazł ją w mieszkaniu Berga.
Te słowa mocno go przeraziły. Nie potrafił wytłumaczyć sobie, jak ona tam się znalazła. Nie mógł też przypomnieć, co robił poprzedniej nocy po tym, jak zapalił skręta z przyjaciółmi. Schował głowę w swoich ramionach i postanowił dalej kłamać. Nie przyznał się, że już w domu barmanki zauważył jej brak.
- Możliwe, że zsunęła mi się, gdy tam byłem.
Anatol przymknął lekko oko. Wyglądało to tak, że mu nie uwierzył.
- Słuchaj, wiesz, że to poważna sprawa? Trzeba to wyjaśnić.
- Ale co mam Ci powiedzieć! - krzyknął, podnosząc się z łóżka - skoro mi nie ufasz to już Twoja sprawa.
Leon grał. Chciał zrzucić z siebie wszelkie podejrzenie. Czuł jednak, że stąpa już po cienkim lodzie i nie wiedział jak to wszystko rozwiązać.
Komendant odsunął się trochę od niego.
- Prześpijmy się z tym wszystkim - zaproponował - jutro wrócimy do pracy. Trzeba brać się do roboty, bo prasa już za nami chodzi. Leo, ogarnij się i chcę Cię widzieć w dobrej formie.
Pożegnał się z nim, z Karoliną i wyszedł.

Dziewczyna została z partnerem, który znów siadł na łóżku. Widać, że się trochę załamał. Nie wiedziała, co mu powiedzieć. Była już strasznie zmęczona, ale bała się o niego, by nie zrobił niczego głupiego.
- Leo, nie załamuj się - usiadła obok niego i go objęła.
- Ty nic nie rozumiesz - odpowiedział, spoglądając w jej oczy.
- To może to wytłumacz...
Odsunął się od niej i usiadł głębiej na łóżku. Ona odwróciła się.
- Żałuje tamtej nocy - rzucił, gładząc poduszkę, na której zazwyczaj spał - nie wiem, czemu to zrobiliśmy.
Przypomniał sobie teraz sen z ostatniej nocy, a potem przed oczami miał tamtą imprezę sprzed roku zorganizowaną przez Anatola z okazji dziesięciolecia pracy jako komendant. To były pierwsze dni, gdy jego nową partnerką została Karolina.
Na tamtą imprezę przyszła ubrana w smukłą, czarną sukienkę, ciemne rajstopy i pokryte brokatem szpilki. Włosy miała elegancko spięte, a jej oczy mieniły się na tle delikatnego makijażu.
Cały wieczór spędzili razem, śmiejąc się i bawiąc, popijając przy tym rozmaite rodzaje alkoholu. Gdy dochodziła już północ, postanowili opuścić imprezę i wyszli na spacer, aż doszli do mieszkania Leona na Lipowej. Karolina, mocno już wstawiona, dopadła jego ust, a on zabrał ją na górę i bez opamiętania ściągnął z niej ubranie.
Rano obudził ich trzask zamykanych drzwi. Okazało się, że była to Magda, która wróciła z delegacji i nakryła kochanków w łóżku. Tak skończyło się trwające 17 lat małżeństwo.
- Wiesz, że byliśmy pod wpływem - powiedziała dziewczyna.
- To nic nie zmienia.
Rudowłosa wstała i zaczęła chodzić po pokoju.
- Rozmawialiśmy już o tym i przez wzgląd na pracę mieliśmy do tego nie wracać.
Leon lekko się podniósł.
- Tak, tylko że Ty masz męża, dzieci! - krzyknął - Ja już nie mam nikogo!
-Masz syna, którym się nie interesujesz! - również odpowiedziała mu krzykiem.
Zapadła chwila ciszy. Dziewczyna krążyła nerwowo z jednego kąta w drugi. Starała się uspokoić, gdyż emocje były nie na miejscu.
- Przepraszam, nie powinnam - mówiła, stając przed łóżkiem - jestem już bardzo zmęczona.
- Leć do domu. Jutro przed nami ciężki dzień.

- To cześć - pożegnała się i wyszła z mieszkania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 23 - Prawdziwa twarz

Rozdział 14 - Polityk